
W
słynnym eseju Althusser dowodzi, że indywidualizacja jest wytworem
ideologicznym, który najlepiej reprodukuje system. Redukowanie problemów
społecznych do kwestii działań pojedynczej osoby, jest doskonałym sposobem
blokowania wszelkiej krytyki. Władza zaś wydaje się pozbawioną represyjnego
charaktery praktyką wspomagania rozwoju.
To tylko ja... ja sam... Ja...
„Ja”
ja jest przedsiębiorstwem – inwestujesz i rozwijasz, albo giniesz.
„Ja”
jest początkiem i końcem – jedyną rzeczą z jaką się stykasz i w której
istniejesz.
„Ja”
jest ciężarem, którym musisz zarządzać.
„Ja”
jest winą i karą.
„Ja”
– bogactwo i sens.
Ideologiczne
kształtowanie przez mas media, różne pedagogie publiczne, wspierane przez
instytucje promujące konkurencje, społeczny darwinizm i wąską koncepcję ja.
Jesteś
panem swojego życia, w pełni odpowiedzialny za swój los. To, co ciebie spotyka
to tylko konsekwencja twoich wyborów. Jesteś winny wszystkiego i tylko od
ciebie zależy, kim się staniesz. Państwo, rynek, ogólna struktura społeczna –
to, co poza jednostką, zostaje rozgrzeszone, zwolnione z odpowiedzialności.
To,
tylko „ja”, które zostało wytworzone, którym musisz się stać – które sprzyja i
wspiera dominujące układy sił.
Pozorne
jednostki – pozorne wybory.
„W czasach kryzysu i niepewności
ideologia pozytywnego myślenia odgrywa kluczową rolę w maskowaniu potrzeby, aby
zastanowić się nad naturą nierówności społecznych i podjąć próbę znalezienia
alternatywnej drogi dla rozwoju kapitalizmu” (Salecl, 2013: 47)
Książka
Salecl podejmuje kwestie dominującej ideologii, naszego „naturalnego”
nastawienia do samych siebie i tego, co społeczne. Dostrzega destrukcyjny
charakter takiej perspektywy. Negatywne skutki dotyczą zarówno życia
poszczególnych osób, które nie mogą znaleźć obiecanego szczęścia, spełnienia, a
zamiast tego, pogrążają się w lęku, poczuciu winy… Jak i dotyczą również
funkcjonowania społeczeństwa, w którym wymiera krytyka, empatia i które działa,
konsumując ludzkie istnienia.
Salecl
tropi ideologię wyboru i przedsiębiorczego ja w różnych obszarach kultury i
życia społecznego. Przygląda się popularności poradników, nowym formom
zarządzania, stosunku do ciała, życiu miłosnemu i seksualnemu, trosce o dom, rodzinne,
pracę czy organizacji pogrzebu. Ideologia, którą demaskuje ma totalny
charakter, determinując nasze działania, sposoby rozumienia siebie i innych.
„Idea wyboru tak
istotnie zmieniała nasze postrzeganie uczuć, że wydaje się, jakbyśmy mogli ‘wybierać’,
czy chcemy je mieć, czy nie” (Salecl, 2013: 42).
Kapitalizm
rozbudza pragnienia, wytwarza je i karmi się ich niezaspokojeniem. Idealne ja
jak i samo nasycenie nie może nadejść. Pozostają tylko sterty śmieci oraz
poczucie frustracji. To zaś może prowadzić do rozkładu społecznego, wspierając
rasizm czy inne formy nietolerancji, które za podstawę mają iluzje skradzionej
rozkoszy.
„Frustracja związana z
domniemaną przyjemnością, jakiej doświadczają inni, szybko może przekształcić
się w przemoc. Nie chodzi o ty, że chcemy odebrać innym jakiś obiekt pożądania.
Chcemy zniszczyć ich domniemaną przyjemność i upokorzyć ich jako ludzi” (Salecl,
2013: 127).
Wybory,
jak i pragnienia, nie są nasze. Są społecznie konstruowane i podsycane.
Ideologia wolnego wyboru nie tylko zapomina o strukturze społecznej, sprowadza
nierówności do kwestii decyzji. Biedni są biedni, bo tak zdecydowali. Ale też wspiera
ona kapitalistyczne społeczeństwo, ponieważ rynkowość wyboru ulokowana jest w
samym rdzeniu pragnień – nie są one wytworem naszej wewnętrznej „natury”, tak
jak i wizja „ja”, któremu próbujemy sprostać. Za zasłoną wszechpotężnej, super-sprawczej
jednostki, hasają nieludzkie siły kapitału.
Książka
Salecl ma już kilka lat i mówi rzeczy niekiedy oczywiste, ale niestety wciąż
aktualne. Nasze rozumienie siebie produkowane przez reżimy władzy sprawia, że
nie tylko nasze osobiste życie staje się mroczne, przepełnione lękiem, a projekt
samotworzenia skazany jest na porażkę. Wpływa ono również na nasze rozumienie
społeczeństwa i generowania możliwych zmian. W obliczu kryzysów, przemyślenie
siebie i społeczeństwa staje się czymś koniecznym.
Salecl
pisze w sposób jasny, nieakademicki, a zarazem pouczający, pobudzający do
myślenia. W jej głos można się wsłuchać bez żadnego przygotowania teoretycznego. Jest to przykład pisarstwa, które będąc dostępne dla wszystkich, jednocześnie nie upraszcza analizowanych problemów.
I chociaż można stwierdzić, że Salecl nic nowego
nie mówi, że to już znane, przemielone przez socjologów, filozofów, pedagogów i
całą zgrają żyjących z czytania i pisania, to jednak dla tych, którzy nie są w
określonej bańce, książka może stanowić odtrutkę na nieustannie powtarzany
przekaz: bądź sobą, pij pepsi. Ideologia działa najlepiej, kiedy jest niewidoczna. Salecl może
zmodyfikować nasze sposoby patrzenia.
Renata
Salecl, Tyrania wyboru, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa, 2013.
Trochę w tym racji, że jesteśmy odpowiedzialni za siebie. Przykładowo moja dzielnica jest złożona z samych bandytów, do tego stopnia,że nawet interweniowała policja antyterrorystyczna, znajdowano zamordowane ciała etc. zatem środowisko moje sugeruje, że powinnam być przestępcą. Jednak podjęłam trud wyboru i odpowiedzialności za siebie i moje czyny, nie mam nic wspólnego ze światem przestępczym. Co by było gdyby nie wybór i odpowiedzialność JA? ---> pewnie tragedia taka jak codzienność dawnych sąsiadów (piszę dawnych, bo duża część umarła albo naturalnie albo od swojej działalności) -> na ich miejsce przyszli sąsiedzi, którzy dokonali wyboru odpowiedzialności za siebie. Nic nie jest czarno-białe, nie jest tak, że gdyby nie było JA, to byłoby lepiej, wszystko to kwestia konkretnego przypadku.
OdpowiedzUsuń