środa, 11 listopada 2020

Andrzej Turowski: Manifest. Sztuka, która wznieca niepokój

 

Książka-manifest została napisana w czasie społecznego wzburzenia, kolejnego zrywu prodemokratycznego. I to napięcie, które rozlało się po ulicach większości krajów, wydaje się przenikać narracje autora. A może jedynie przejawia się w mojej lekturze. Lekturze podejmowanej kilku latach od czasu publikacji. Przez ten czas zmieniło się wiele. Partia podjęła próby podporządkowania sobie wszystkich elementów życia społecznego. Sztuka ma stanowić element podporządkowujący pod wizję świata prezentowaną przez władzę. Na ulicach pojawiły się ruchy faszyzujące. Czas, który upłynął od chwili publikacji, nie czyni jednak manifestu czymś przeszłym. Wręcz przeciwnie – staje się on istotnym w danym momencie historycznym nawoływaniem o sztukę zaangażowaną, prodemokratyczną. W momencie zachwiania się demokracji w tej niedoskonałej formie, w momencie prób wprowadzania autorytarnych rządów, tekst Turowskiego czyta się niczym bojowe wezwanie. Wezwanie świadome mroku, ale też pełne nadziei.