Są książki,
które pochłaniają, wgryzają się we wnętrzności i nawiązują transformacyjny
dialog z naszymi przekonaniami, obawami i nadziejami. Teraźniejsze przeszłości
były dla mnie takim czytelniczym doświadczeniem.
Rafał
Majka podejmuje problem polityki lewicowej we współczesnym świecie. Stawia wciąż
drażniące pytanie o możliwość systemowej zmiany. Przy czym nie dokonuje jedynie
rekonstrukcji sporów, ale zajmuje stanowisko i opowiada się za jedną z opcji.
Główny
podział jaki dostrzega w ramach lewicowych polemik przebiega między
totalizującą wizją Kapitalizmu oraz Komunizmu jako radykalnie innego projektu,
a poststrukturalistycznymi wizjami zróżnicowanych form opresji i
mikropraktykami oporu, gdzie to, co inne już jest i rozwija się w ramach
systemu.
Podobnie
jak Solnit dostrzega, że totalne ujęcia mogą pozbawić nas nadziei. Są skierowane
na podkreślanie porażek ruchów społecznych, protestów, nie dostrzegając tego,
że pomimo braku totalnego zwycięstwa, przemieniły życie społeczne. Dodatkowo,
totalne ujęcia Kapitalizmu popadają w pułapkę reprodukowania kapitalistycznego porządku
zniewolenia. Odnawiają struktury poznawcze a swoje projekty opierają na
represyjnych, oświeceniowych ujęciach podmiotowości i społeczeństwa. Abstrahują
nie tylko od konkretnych walk, lokalnym praktyk oporowych, ale też od
konkretnych reżimów zniewolenia, które przenikają osoby i zbiorowości w ramach przestrzennych
i czasowych ulokowań. Tym samym skazują się na produkowanie polityki w pustej
przestrzeni, gdzie musi ona dopiero powstać, tak samo jak „inne podmioty”.
Tymczasem,
dostrzegając, że inne już się dzieje, że utopia jest obecna, otwiera świat na
zmianę – i pozwala się zaangażować tu i teraz w kreowanie lepszego świata. Dowartościowanie
lokalności i tymczasowych stref autonomicznych, pozwala na rozbudzenie
wyobraźni, eksperymentowanie i rozwijanie zarówno oddolnej wiedzy, jak
oddolnych, innych form życia.
O
ile w wizjach totalnych, instytucje organizowane są hierarchicznie, gdzie
awangarda partyjna naucza i przekształca masy, o tyle w perspektywach
lokalnych, poststrukturalistycznych to, co nowe wyłania się w konkretnych,
demokratycznych, horyzontalnych praktykach.
Majka
podkreśla, że radykalna, lewicowa wyobraźnia nie rozkwita w oddzielonej od
materii, konkretna, gabinetach filozofów i teoretyków, ale jest praktyką kolektywną,
ucieleśnioną, wyłaniającą się w relacjach między ludzkimi i nie-ludzkimi
aktorami.
Przyjrzenie
się światu jako przestrzenie stawania się, ścierania licznych sił, gdzie
panujący system nigdy nie staje się domknięty, a inny świat rozkwita w różnych
przejawach, pozwala nie tylko żywić nadzieje, ale i wypracowywać strategie
demokratycznej, oddolnej transformacji.
Lektura
książki Rafała Majki była dla mnie przeżyciem emocjonalnym i intelektualnym. Sam
jestem rozdarty między obiema perspektywami. Nie raz funkcjonowałem
teoretycznie w ramach paranoicznego
umysłu, który dostrzegał jedynie dominacje, a każdy opór wydawał się skażony,
zbyt tymczasowy, a tym samym jałowy – i tak mój rozum stawał się jałowy. Moje pisanie
stawało się jałowe. A ja zmagałem się z melancholią. Moje przejście w stronę
dociekań robotniczych i (współ)autoetnografii było aktem oporu wobec nie tylko
kapitalizmu, ale też własnych postaw filozoficznych. Próbą rozwijania wiedzy
oddolnej i oddolnych praktyk – anarchizmu życia codziennego.
Wydaje
się, że książka Majki pojawia się w odpowiednim momencie. W sytuacji dominacji
prawicowych rządów i wciąż panującego zombi-neoliberalizmu pozwala ocalić
nadzieje. Wskazuje nam też drogę tworzenia lepszego świata pomimo i obok
mrocznych rządów.
Rafał Majka,
Teraźniejsze przyszłości. Współczesne wyobrażenie lewicowe, WN Katedra, Gdańsk
2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz