niedziela, 28 stycznia 2024

Marianna Sztyma, Pustka


Osoby, które straciły kogoś – kota czy psa, doświadczają pustki, wyrwy w rzeczywistości. Pustka wchodzi do naszego domu. Zajmuje miejsce, które jest brakiem. Wyrwą. Raną. Brakiem, który nas czasami pochłania, zasłania nasza twarz, wypełnia całą przestrzeń.

 

Pustka jest przerażająca. Zbyt wielka aby ją przytulić. Jest miejscem, w którym gromadzą się nasze łzy i opowieści. Pustka nie karmi się nimi, nawet się nimi nie wypełnia. Otula nas jako dziwny rodzaj obecności. Niepewnie zanurzamy się w tej otchłani – w nie-miejscu po tym, którego już nie ma. Doświadczając fizycznej niemal nie-obecności. Pustka jest paradoksalnie czymś. Rodzajem widmowego bycia, ale nie jako obecność zmarłego czy zmarłej, ale jako faktu ich nieistnienia.

 

Pustka też już nas nie opuści. Nie-obecność, brak miejsca po tym, kogo kochaliśmy, z kim byliśmy, pozostanie z nami już na zawsze. Pustka mówi: „Będę już z Tobą zawsze, ale stanę się malutka i cieniutka, jak koci włos na ubraniu” (s. 31). Koci włos, który jest widoczny. Na sukience stanowi jeden z wyraźnych elementów. Wyjątkowy, nie od ominięcie. Ciągła pamięć po tym, który odszedł.

 

I niekiedy dalej będzie zbierać łzy, gdy będziemy wspominać, opowiadać o kocie, co z nami był.

 

Komiks Sztymy jest niczym brzytwa. Rozcina rany, kaleczy, przez ciepłą opowieść, która rozbudza naszą wrażliwość.

 

Jest to opowieść, która zostaje z nami. Rozbrzmiewa. I do której się wraca. Tak jak do wspomnień. Tak jak do kociego włosa na ubraniu.

 

Marianna Sztyma, Pustka, Poznań 2017.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz