Od jakiegoś czasu kwestie pisania i mówienia
w innym języku stały się dla mnie dość istotne. Będąc autoetnografem i
podejmując różne próby tworzenia po angielsku odczuwałem dziwną obcość. Specyficzne
wydziedziczenie z własnego doświadczenia, emocji i myśli, które wciskałem w
słowa nieobecne w opisywanych wydarzeniach. O ile każde pisanie jest utratę, to
pisanie w języku obcym było utratą podwójną. A może, po prostu, utratą inną –
jeszcze nieoswojoną.
Coś traciłem, ale też coś zyskiwałem –
dystans, obcość, nowe, intensywniejsze doświadczenie utraty, otwierało na inne
ujęcia wydarzeń, pozwalało pisać wersje, które nie pojawiłyby się w oswojonym
języku. Oczywiście, wiele z mrocznych stron pisania w języku, którego się nie
zamieszkuje, przypisywałem mojej słabej jego znajomości. Lektura książki
Ratajczak uzmysłowiła mi, że to nie do końca moja wina. Co oczywiście nie
znaczy, że nad językiem nie muszę pracować…
„Myśleć i czuć tak samo w dwóch
językach? Prawdopodobnie nie można. Każdy język to przechowalnia innych emocji
i procesów myślowych. […] Nagle okazuje się, że opowieść nie brzmi już tak
samo, a nawet nie przeżywa się jej w identyczny sposób” [Ratajczak, 2020: 81]
Języczeni to książka dotycząca stawania się dwu-
lub wielojęzycznym tworem. Stawania się, bo języka uczymy się cały czas, nawet
tego naszego, oswojonego, w którym się zadomowiliśmy i swobodnie naginamy. Autorka
zastanawia się, co się dzieje z podmiotem, gdy zaczyna zamieszkiwać różne
języki. Czy czasem nie stajemy się podzieleni schizofrenicznie? Stawia również
pytanie o to, kiedy stajemy się pełnoprawnymi obywatelami innych światów. Oraz
co najlepiej zrobić, aby wielość języków opanować.
„Dwu- i wielojęzyczność to przede
wszystkim wyzwanie rzucone interpretacji świata, ukształtowanego przez język
ojczysty” [Ratajczak, 2020: 10]
Języczeni to też zaproszenie do wielojęzyczności
jako przygody. Wykraczania poza ustabilizowane ja i sensy. To poznawanie nie
tylko innej kultury, innych ludzi, ale też innego siebie. Przebywanie w obcych
językach to egzystencjalne doświadczenie, a nie techniczna umiejętność.
„Próbowanie od dziecka tej samej
marmolady z tego samego słoika rzeczywiście kształtuje nasz smak, ale
zanurzenie łyżki w cudzych słoikach, choćby w ramach eksperymentu, zdecydowanie
poszerza horyzonty” [Ratajczak, 2020: 178-179].
Języczeni to książka napisana z dużym humorem i
lekkością. Wyśmienity kawałek prozy. Chociażby dla samej rozkoszy czytania warto
zanurzyć się w narracji Ratajczak. Opowieści wolnej od akademickiej ciężkości i
oschłości. Opowieści, która swobodnie porusza się wśród badań dotyczących dwu-
i wielojęzyczności, tak, że są one strawne dla laików i czytelniczek oraz
czytelników mających alergię na „naukowe” teksty.
Jagoda Ratajczak, Języczeni. Co język robi naszej głowie,
Karakter, 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz