niedziela, 5 lutego 2023

Simon Leys, Orwell czyli wstręt do polityki


 


Orwell jest jednym z ważnych dla mnie pisarzy – tych formułujących. Rozwijał we mnie lewicową wrażliwość i antytotalitarne nastawienie. Dzisiaj ulega on redukcji i przechwyceniu przez siły prawicowe, które zwalczał na froncie w Hiszpanii. Ta redukcja służyć może rozbrojeniu krytycznej mocy twórczości Orwella, ulokowania go w bezpiecznych obszarach – raczej historycznej już ciekawostki niż aktualnego krytyka obecnej fazy kapitalizmu.

 

Głos Orwella wydobywa się z pozycji socjalistycznych: „Zbyt często zapomina się, że to właśnie w imię socjalizmu Orwell prowadził walkę z totalitaryzmem” (Leys 2022: 10). Ten socjalizm nie był dla niego religią, ale konkretną postawa życiową. Przejawiająca się również w jego stylu, w jego „brutalności intelektualnej”, tak nie przystającej do sytych salonów.

 

Określenie „socjalista” nie najlepiej brzmi w Poleca. Niektórym pojawiają się skojarzenia z Partią, z biurokracją, z ograniczeniami umysłowymi. Tymczasem dla Orwella była to postawa etyczna i praktyczna, którą przenikał duch anarchistyczny. Jego socjalizm był socjalizmem wolnościowym – z tego też powodu mógł się zdystansować do polityki, jednocześnie nie stając się apolitycznym. I ten pozorny paradoks nadaje siłę jego pisaniu: ”zdecydowana wyższość Orwella nad innymi pisarzami politycznymi polega na tym, że on nienawidził polityki” (Leys 2022: 53).

 

Zainteresowanie polityką wynikała z chęci chronienia niepolitycznych wartości. „Jeżeli polityka ma przykuwać nasza uwagę, to chyba tylko na wzór wściekłego psa, który skacze nam do gardła, gdy chociaż na moment spuścimy go z oczu” (Leys 2022: 55).

 

Przed bestią-polityką należy też chronić wartości socjalizmu. Zwłaszcza przed partyjnymi zawłaszczeniami, stalinowskimi zdradami i stawianiem wąsko rozumianej polityki przed politycznością skierowaną na społeczną zmianę, zakorzenioną w określonych doświadczeniach i walczącymi o inną formę życia zbiorowego. Można powiedzieć, że paradoks w odniesieniu do polityki, wynika z podwójnego jej rozumienia. W pierwszym, mamy politykę oficjalną, zabijająca wartości, politykę bestię rozszarpująca jednostki, blokująca samostanowienia i samoorganizację – czego brutalnie doświadczył Orwell w Hiszpanii. W drugim, politykę jako polityczność, jako praktykę stawania się, kształtowania tego, co wspólne. Leys nie podąża tym tropem, zostawiając nas z napięciem – napięciem, które przecież cechowało pisanie i postawę Orwella. Z napięciem z którym musimy sobie poradzić sami. Tak samo zresztą jak z prawda przed jaka stawia nas jego pisanie. Niestety wciąż aktualną – jeżeli nie coraz bardziej aktualną.

 

Książka Leysa jest interesującym studium postawy politycznej Orwella i tego, jak określa się wobec polityki. Napisana przystępnym językiem, co otwiera na czytelniczki_ów spoza świadka akademickiego. Duża zaleta jest zwięzłość – nie jest to rozwlekłe dzieło, zanudzające czytelniczki_ów. Tych niewiele stron jest jak mocna kawa – utrzymuje naszą uwagę i pobudza do myślenia. Warto po omawianą książkę sięgnąć. Szczególnie, gdy jak ja, odczuwacie wstręt do polityki.

 

Simon Leys Orwell czyli wstręt do polityki, PIW, 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz